niedziela, 27 września 2015

Kidnapper: Elias znajduje Elle





Opowiadanie jest tłumaczeniem, prawa autorskie należą do midnightfaery

Beta: Katja







Elle obudziła się nagle. Powoli otworzyła oczy, w mroku nie mogąc dostrzec nic poza migotliwym blaskiem dopalającej się na stoliku świecy. Mogła jednak usłyszeć ciche skrzypienie podłogi w pobliżu okna po jej lewej. Odwróciła się w tamtą stronę i wpatrywała się w ciemność szeroko otwartymi oczami.
Próbowała krzyknąć, kiedy zobaczyła wyłaniającą się z cienia postać, idącą w jej stronę, zdołała jednak wydobyć z siebie tylko cichy pisk. Podskoczyła na łóżku i szybko zaczęła się cofać, dopóki nie przywarła plecami do wezgłowia. Przyciągnęła kolana do piersi.
Postać zrobiła się wyraźniejsza, kiedy zbliżyła się do światła świecy. Elle wzięła niepewny oddech, kiedy zobaczyła, że to tylko Mias.
- Przestraszyłeś mnie - westchnęła, przyciskając ręce do piersi.
Mias przechylił lekko głowę, gdy na nią patrzył. Na usta wypłynął mu chytry uśmieszek. Jego oczy błądziły po jej twarzy, następnie wzdłuż szyi w dół, gdzie koc zasłaniał jej kolana. W końcu ich spojrzenia ponownie się spotkały.
Zadrżała. Patrzyła na nią, jakby widział ją po raz pierwszy. Jakby nie spodziewał się jej zobaczyć... w swojej sypialni.
- Żebyś sobie czegoś nie pomyślał - ostrzegła, domyślając się, że Mias pewnie zastanawia się, dlaczego dziewczyna jest w jego łóżku. - Jestem tu, bo nie chcę po raz kolejny obudzić się o drugiej w nocy, kiedy to zabierasz mnie z pokoju dla gości i przynosisz tutaj.
- To najbardziej niespodziewany obrót wydarzeń - powiedział Mias bardziej do siebie niż do niej. Jego uśmiech poszerzył się, mężczyzna podszedł bliżej. - Niespodziewany, ale jakże mile widziany.
- Dobrze się czujesz? - spytała Elle. - Brzmisz... dziwnie.
- Czuję się dobrze, najdroższa - wyszeptał. - Dlaczego pytasz?
- Wydajesz się... inny. - Przygryzła dolną wargę. - Jesteś pijany?
Mias wpatrywał się w jej usta, łobuzerski uśmiech ukazywał dołeczek w lewym policzku, którego wcześniej nie zauważyła.
- Jak już mówiłem, wszystko w porządku. Po prostu cieszę się, że cię widzę.
Elle spojrzała na niego nieufnie i po raz pierwszy zauważyła, że jego grube, czarne włosy opadają mu na twarz w ten seksownie niesforny sposób. Zauważyła też, że jego strój nie był tak elegancki jak zazwyczaj. Buty zdarte i brudne od ziemi, tak samo jak koszula i spodnie. Był również uzbrojony po same zęby. Na plecach upięty miał pałasz, a wokół nadgarstka skórzany pas z przytwierdzonym doń sztyletem.
- Co ci się stało? - spytała. - I o co chodzi z całą tą bronią?
Mias bez słowa usiadł obok niej na łóżku, nawet na chwilę nie spuszczając z niej wzroku. Odsunął pukiel jej włosów za ucho, pozwalając swojej dłoni zsunąć się niżej po szyi dziewczyny aż do miejsca, gdzie kołnierzyk koszuli zsunął się z ramienia. Zarumieniła się, jedną ręką podciągając go z powrotem na jego miejsce.
- Nie mam zamiaru nosić tych niedorzecznie skąpych koszul nocnych, które dla mnie przygotowałeś - powiedziała gwałtownie. - Więc dopóki nie znajdziesz mi czegoś wygodniejszego do spania, myślę, że możesz znaleźć kilka dodatkowych koszul.
Mias uśmiechnął się szeroko.
- Zdecydowanie wolę cię w Mia.., w mojej koszuli. Jest to całkiem atrakcyjne.
Elle zmusiła się do odwrócenia wzroku, skupiając całą swoją uwagę na podwijaniu rękawów, luźno wiszących na jej rękach, mając przy tym nadzieję, że mężczyzna nie widzi, jak trzęsą się jej dłonie.
- Czyżbym cię zdenerwował? - westchnął. Jego twarz była teraz tylko kilka cali od jej.
- Nie - próbowała się bronić, czuła, jak płoną jej policzki.
Mias zaśmiał się, ale było w tym coś dziwnego. Jego śmiech wydawał się być bardziej kąśliwy, a mniej żartobliwie dokuczliwy niż zazwyczaj. Elle spojrzała na niego podejrzliwie, a on wyprostował się pod jej pytającym spojrzeniem. Czuła, że coś było w nim nie tak, jednak nie miała pojęcia co.
Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Mias położył dłoń na karku dziewczyny i stanowczo przycisnął swoje usta do jej. Kiedy Elle próbowała wziąć oddech, skorzystał z okazji i pogłębił pocałunek.
Odepchnęła go i próbowała się odsunąć, jednak jej plecy były przyciśnięte do wezgłowia łóżka, a ręka oplatająca kark stanowczo przytrzymywała w miejscu.
Podniosła się, by odepchnąć jego twarz i spoliczkować, jeśli będzie musiała, jednak zanim jej się to udało, złapał jej nadgarstek drugą ręką. Żelazny uścisk boleśnie zacieśniał się na jej ręce.
Mias jęknął, po czym pogłębił pocałunek. Elle musiała przyznać, ze nie było to niemiłe. Ale nie podobało się jej, w jaki sposób go na niej wymusił. Nie mogła zrozumieć, dlaczego nie czuła tego iskrzenia, które czuła, gdy całowali się ledwie kilka dni wcześniej. Może dlatego, że Mias sprzed trzech dni nie był tym, którego całowała teraz?
“Dwie zupełnie inne osoby”, pomyślała z roztargnieniem.
Właśnie wtedy to do niej dotarło. Jego głos i śmiech były inne. Jego ubrania. Jego włosy. Wiedziała, że Mias ma brata. Ale skąd mogła wiedzieć, że to brat bliźniak? Jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak głupio. W ramionach brata Miasa nie zauważyła różnicy, dopóki ich usta się nie spotkały.
Znów zaczęła walczyć z Eliasem. Szarpiąc się, starała się uwolnić swój nadgarstek i głowę. Ale On był silniejszy i rękę trzymaną na jej karku zaciskał już z taką siłą, że Elle pozwoliła sobie na kilka łez.
Serce Elle zamarło kiedy zdała sobie sprawę, że jest uwięziona sama z Eliasem - bratem, którego Mias określił jako okrutnego i barbarzyńskiego. Nie wiedziała, czego się po nim spodziewać, mogła mieć jedynie nadzieję, że Mias przesadzał, by ją nastraszyć. Ale ze sposobu, w jaki Elias się jej narzucał , wnioskowała, że drugi z braci był z nią całkowicie szczery. Teraz, w ramionach Eliasa, wszystko, o czym mogła myśleć, to walka lub ucieczka. Skoro ucieczka nie wchodziła w grę, musiała walczyć. I to ją przerażało.


* * *

Elias musiał przyznać, że rzecz poszła lepiej, niż mógł to sobie wyobrazić. Jego plan na ten wieczór był prosty - szybka wspinacza po murze, poderżnięcie bratu gardła z zimną krwią i mógł zniknąć w mrokach nocy, nim ktokolwiek się zorientuje.
Jednak zamiast znaleźć śpiącego, bezbronnego Miasa znalazł śpiącą, bezbronną piękność. Gdytylko na nią spojrzał, wiedział, że musi być jego. Po tym wszystkim, dlaczego to Mias miałby mieć wszystko? Mógł wziąć sobie dwór, ziemie, całe bogactwo, wszystko. Elias chciał tylko jej. Do diabła z całą resztą. Poza tym jego brat nie zasługiwał na nią, jeśli z łatwością zostawił ją samą, bez opieki w swoim łóżku.
Elias nie mógł dojść do siebie po wspomnieniu jej delikatnego ciała przyciśniętego do niego. Jej skóra, jej włosy, jej usta. Jej usta były takie słodkie… Jej wargi drżały nieco od gwałtowności jego pocałunków. Zdawał sobie sprawę, że mógł być dla niej trochę zbyt szorstki, ale nic nie mógł na to poradzić. Nigdy nie był człowiekiem trzymającym uczucia na wodzy i nie miał powodów, by teraz się takim stać. To ona nauczy się chodzić jego ścieżkami, nauczy się odpowiadać na jego ognisty temperament podobną pasją. A kiedy już wezmą ślub…
“Ślub?”, pomyślał Elias. “Tak. Ślub. Nie było innego wyjścia. Musi zostać moją panną młodą.”
Skupił się na pocałunku, mając świadomość, że dziewczyna wznowiła walkę. Zacieśnił lekko uścisk w ramach ostrzeżenie. Jednak zamiast przerwać szarpaninę, ugryzła jego dolną wargę, na co on odskoczył zaskoczony.
Dotknął ust i spojrzał na swoje palce. Zaklął, gdy zobaczył na nich świeżą krew.
Dziewczyna zrzuciła z siebie prześcieradło, zeskoczyła z łóżka i z zaskakującą prędkością pobiegła w stronę drzwi.
Elias szybko się pozbierał i był tuż za nią dokładnie w chwili, gdy chwyciła klamkę. Szarpnięciem otworzyła drzwi, ale Elias złapał ją w pasie i odciągnął z powrotem do pokoju, nim zdołała mu uciec, i zatrzasnął drzwi z taką siłą, że zadrżały nawet obrazy na ścianach.
- MIAS! - krzyczała w stronę drzwi.
Elias zasłonił jej usta dłonią i przycisnął ją plecami do ściany z taką siłą, że aż skrzywiła się z bólu.
- Chyba mnie rozgryzłaś - powiedział ponuro. - Zapewne Mias mówił ci o mnie, ale najwyraźniej zapomniał wspomnieć o rodzinnym podobieństwie.
Elle krzyczała mimo uciszającej ją dłoni, a przytłumione przekleństwo odnoszące się do charakteru chłopka utrudniało mu zachowanie poważnej miny.
-Nie powinnas mówić tak potwornych rzeczy o swoim przyszłym mężu - powiedział Elias, cmokając z niezadowoleniem. - Popracujemy nad twoimi manierami.
Gdy usłyszała jego ostrzeżenie, jej powiększyły się ze strachu. Potrząsnęła głową, po czym jak najmocniej ugryzła dłoń chłopaka, unosząc jedno kolano. Wypuścił ją, dzięki czemu uniknął paraliżującego uderzenia, a ona po raz kolejny odwróciła się w stronę drzwi.
- Diablica - wrzasnął, chwytając powietrze tuż za nią dokładnie w momencie, kiedy wyskoczyła na korytarz. Już po chwili ruszył za nią, jednak spowolniła go porcelanowa rzeźba uderzająca w jego pierś. Chwiejnym krokiem cofnął się pod ścianę, piorunując dziewczynę wzrokiem. Patrzyła na niego z takim lękiem, że poczuł się, jakby ktoś pchnął go prosto w serce. Była przerażona, widział to, czuł rosnący w niej strach. Bardzo dobrze znał wszystkie te oznaki, widział je w oczach mężczyzn, przeciwko którym walczył. W tamtych sytuacjach nie czuł niczego poza arogancką dumą w związku z poznaniem ich słabości. Teraz, patrząc na kobietę o połowę niższą od niego, poczuł to, czego nie czuł już od lat. Winę. Zal. Obawę.
Odrzucił uczucia na bok i odsunął się od ściany. Nie miał czasu, a już na pewno żadnego pożytku z tego typu emocji. Zrobił więc to, co robił zawsze. Głębokim wdechem zakopał je pod grubą warstwą gniewu pomieszanego z egoizmem.
Zauważył, że Elle podnosi kolejną porcelanową wazę ze stolika po jej prawej i wygina rękę do tyłu, przygotowując się do rzutu..
- To nie skończy się dla ciebie dobrze - ostrzegł.
Oblizała wargi, rozglądając się wkoło, rozważając jego słowa. Rzuciła w jego stronę gniewne spojrzenie, po czym ze łzami wściekłości w oczach cisnęła w niego wazą.
Elias uniósł rękę i poczuł znajome ciepło uwalniającej się z jego dłoni magii, po czym naczynie rozpadło się na tysiące małych kawałeczków, nim jeszcze zdołało do niego dotrzeć.
Westchnęła głośno, wpatrując się w ziemię, gdzie roztrzaskane szkoło leżało rozrzucone po całej wykładzinie.
- Wystarczy tych wygłupów - powiedział Elias, wyraźnie rozgniewany. - Podejdź do mnie. W tej chwili.
Wyciągnął rękę, oczekując, że dziewczyna zgodzi się po jego pokazie mocy. Widział, jak jej kolana trzęsą się tuż poniżej krawędzi koszuli, widział świeże łzy wypływające z jej pięknych oczu.
A jednak, wytarła policzki i wyzywająco wysunęła podbródek.
- Idź do diabła.
Odwróciła się na pięcie i pobiegła w dół holu, zostawiając Eliasa w zupełnym szoku.
Nikt nigdy nie miał odwagi mu się przeciwstawić. Prawdę mówiąc, zdarzało mu się zabijać za drobniejsze rzeczy. Mimo to ta mała diablica myślała, że może zbuntować się przeciwko niemu? Że może go odrzucić, mężczyznę, którego samo imię sprawiało, że inni trzęśli się ze strachu?
Elias mruknął sfrustrowany, ruszając w dół za dziewczyną. Wkrótce miała się nauczyć, że Elias jest mężczyzną, który zawsze dostaje to, czego chce.


***

Serce łomotało jej w piersi. Elle pędziła w dół, do przedpokoju, jak najdalej od ciężkich odgłosów zbliżającego się Eliasa. Ze zbroi stojącej po jej lewej, starając się ze wszystkich sił, wyszarpnęła lancę. Całość upadła na podłogę tuż przed mężczyzną, który nie zdążył w porę zwolnić i zahaczył nogą o hełm po czym zatoczył się do przodu, wbijając gniewny wzrok w stertę metalu.
Elle nie odważyła się sprawdzić, czy Elias się podniósł. Kontynuowała swoją ucieczkę w dół do przedpokoju, jednak, jak jej się zdawało, schody nie miały końca.
- Pożałujesz tego, najdroższa - wrzasnął Elias.
Ignorując jego słowa, Elle próbowała skupić się na odnalezieniu Miasa. Wiedziała, że kiedy to wszystko się skończy, on znajdzie sposób, aby wymazać z jej pamięci cały ten wieczór, ale teraz zupełnie jej to nie obchodziło. Wiedziała, że Mias ją ochroni, zwłaszcza przed swoim bratem.
- MIAS! - płakała, śpiesząc w dół po schodach.
Z szaleńczą prędkością wbiegła do salonu, z powrotem do przedpokoju, jadalni i kuchni, jednak nigdzie nie mogła go znaleźć. Sprawdziła gabinet. Zaczęła panikować jeszcze bardziej, gdy uświadomiła sobie że nie ma go w domu.
Pobiegła do frontowych drzwi i otworzyła je szeroko. Sfrustrowana zaczęła płakać jeszcze bardziej, gdy przypomniała sobie o głupim zaklęciu więżącym ją w środku.
Wciąż słyszała Eliasa szarpiącego się w przedpokoju ze zbroją i wiedziała, że ma tylko kilka sekund, zanim popędzi dalej holem i po schodach prosto w jej kierunku. Zostawiła drzwi szeroko otwarte, mając nadzieję, że Elias pomyśli, że wyszła, a wtedy ona mogłaby zamknąć się w środku do powrotu Miasa. Wiedziała, że nie jest to najlepszy plan, jednak kończyły jej się opcje. Powoli przesunęła w stronę szafy stojącej tylko kilka kroków od frontowego wejścia i schowała się w niej, zostawiając drzwiczki lekko uchylone, by mogła widzieć główne drzwi domu.
Wstrzymała oddech, gdy zobaczyła Eliasa zbiegającego ze schodów. Miał zaciśniętą szczękę, a jego oczy jarzyły się ze wściekłości. Elle położyła rękę na gałce drzwi, przygotowując się do biegu i szybkiego zatrzaśnięcia drzwi za mężczyzną, zanim będzie miał szansę zareagować.
Ale on, zamiast wyjść na zewnątrz, zamknął drzwi i przekręcił zamek.
Elle niepewnie wypuściła powietrze z płuc, jej ramiona opadły ze zrezygnowania; uświadomiła obie, jak bezbronna jest, ukrywając się w szafie. Sama siebie uwięziła i nie miała już dokąd uciec.
- Zastanawiałem się, dlaczego Mias użył tak słabego zaklęcia do ochrony domu - powiedział mimochodem Elias, przeczesując włosy dłonią.
W tej jednej chwili tak bardzo przypominał Miasa, że Elle poczuła, jak jej żołądek robi fikołki. Gdzie on do cholery był?
- Ale teraz to wszystko nabiera sensu - stwierdził Elias, idąc prosto w stronę szafy. Z każdym jego krokiem, serce Elle przyśpieszało. - Wcale nie chciał zatrzymać nikogo na zewnątrz.
Nagle sięgnął drzwi i otworzył je szarpnięciem, sprawiając, że Elle podskoczyła ze strachu. Próbowała wycofać się głębiej, między duże płaszcze Miasa.
Elias chwycił jej ramię i wyciągnął ją z kryjówki, patrząc na nią wyraźnie rozwścieczony.
- Chciał zatrzymać cię w środku.
- Puść mnie! - pisnęła, próbując wyszarpnąć swoją rękę.
- W zasadzie, wcale go nie winię - zaśmiał się Elias - Jesteś dość krnąbrna.
Ostatni komentarz doprowadził Elle do szału.
- Nieważne, czy uwięził mnie tu, czy nie, nigdy nie potraktował mnie w taki sposób! To boli!
Elias nieznacznie rozluźnił uścisk, w jego oczach pojawił się błysk zmartwienia, nim na powrót zasłonił je czysty gniew.
- Nie jestem Miasem. Radziłbym ci to zapamiętać
Popchnął ją przed sobą w stronę frontowych drzwi Otworzył je, a poryw chłodnego, nocnego powietrza wywołał na ciele dziewczyny gęsią skórkę.
Mężczyzna wypchnął ją na tarasowe schody. Wiedziała, że powinna czuć się szczęśliwa - w końcu była na zewnątrz, nie ograniczały jej mury dworu. Jak na ironię, teraz bardzo chciała tam wrócić.
Obejrzała się przez ramię. Strach coraz mocniej owijał wokół niej swoje macki, gdy patrzyła, jak dystans między nią a frontowymi drzwiami domu coraz bardziej się zwiększa.
- Dokąd mnie zabierasz? - spytała, drżąc z powodu nocnego powietrza. Elias jedną ręką przesunął swój płaszcz, osłaniając nim ramiona Elle, po czym przyłożył dwa palce do swoich ust i pozwolił przeciągłemu gwizdnięciu przeciąć panującą ciszę.
Elle patrzyła, jak brązowo-biały koń zbliża się do nich regularnym kłusem i staje kilka kroków od nich.
- Zabieram cię do mojego domu. Do naszego domu. - powiedział Elias, prowadząc ją w stronę konia.
Panika Elle wzrosła do tego stopnia, że dziewczyna niczego nie chciała bardziej, niż po prostu zemdleć. Chwiała się na nogach mimo ciężkiego, wełnianego płaszcza, którym była owinięta, trzęsło się całe jej ciało.
- Nigdzie z tobą nie idę. - Zaniosła się płaczem. Cała ta sytuacja była zbyt znajoma, uświadomiła sobie, patrząc w ciemne oczy Eliasa.
- Nie prowokuj mnie, najdroższa. - Mężczyzna przyciągnął ją do siebie, pochylając się, jakby chciał ją pocałować. - Możesz pójść sama lub z moją pomocą. Tak czy inaczej, idziesz ze mną.
Elle potrząsnęła ostrożnie głową, wbijając wzrok w ciemność. Nie miała już żadnych pomysłów, nie miała już czasu. Chciała, by Mias pojawił się gdzieś wśród tej ciemności, wyobrażała go sobie przybywającego na białym rumaku, by ją ocalić. Wiedziała, że jest to zupełnie absurdalne, jednak pozwoliła swojej fantazji trwać jeszcze przez kilka kolejnych uderzeń serca.
Westchnęła, spoglądając na Eliasa. Mogła liczyć tylko na siebie, tak jak zawsze. Skoro Elias nie reagował zbyt dobrze na silną, dziką Elle, postanowiła spróbować być potulną, bezbronną Elle.
- Nie czuję się najlepiej - wyszeptała, przykładając dłoń do swojego czoła. Symulując osłabienie, zatoczyła się w stronę mężczyzny.
Natychmiast rozluźnił swój uścisk, próbując złagodzić upadek, gdy osunęła się na kolana. Wiedziała, że ma mało czasu, więc pod osłoną ciemności, dłońmi próbowała wyszukać na ziemi jakiejś broni, jednocześnie wydając z siebie słabe jęknięcie.
Jej dłoń zacisnęła się na czymś gładkim i twardym. Zacisnęła usta, by się nie uśmiechnąć. To była jej ostatnia szansa. Musiało się udać. Ukryła kamień między fałdami materiału płaszcza, ciasno obwiązując go materiałem.
Elias pochylił się nad dziewczyną, kładąc dłoń na jej ramieniu. Nim zdołał pomóc jej z powrotem wstać, ona podskoczyła i zamachnęła się na niego z całej siły, jednak zamiast uderzyć go w głowę, jak zamierzała, ledwie trafiła kamieniem w ramię mężczyzny.
Elle wypuściła z rąk swoją broń i biegiem ruszyła w stronę łąki, wypełniając płuca świeżym powietrzem.
- MIAS! ABERNOS! - krzyczała. Jej głos odbił się wśród ciemności nocy i poderwał stado ptaków z drzew daleko przed nią.
Ośmieliła się zerknąć przez ramię i zobaczyła Eliasa, z rozpostartymi ramionami i ustami groźnie wykrzywionymi w determinacji. Poczuła lekkie pociągnięcie, kiedy uświadomiła sobie, że chwycił końcówkę płaszcza. Rozwiązała supeł pod szyją i spojrzała za siebie. Elias wciąż ją gonił, ściskając w ręku swój płaszcz.
- Już prawie, już prawie - dodawała sobie otuchy, skupiając się na ścianie drzew przed sobą.
Z tyłu silna ręka zacisnęła się na jej nadgarstku. Jej krzyk szybko został zduszony przez drugą rękę.
- Bardzo dobrze. - Elias warknął wprost do jej ucha. Ciężko oddychał. - Dokonałaś wyboru.
Mężczyzna przycisnął rękę do jej brzucha i Elle przez cienką bawełnianą koszulę poczuła pełznące po jej skórze i palące jak żywy ogień gorąco. Żar nie ustępował - rósł miarowo, stając się coraz intensywniejszym i bolesnym, sprawiając, że w jej oczach zebrały się łzy. Zaczęło kręcić jej się w głowie, kiedy ciepło popełzło w górę jej ciała i oplotło jej głowę. Gdyby Elias jej nie podtrzymywał, upadłaby na kolana, wijąc się z bólu.
- Przestać, proszę! - zażądała przez łzy - To boli, proszę!
- Jeszcze tylko chwila. - Elias wyszeptał do jej ucha. - Sama tak wybrałaś. Starałem się być rozsądny.
Elle czuła się, jakby miała się rozchorować. Świat wokół niej kręcił się gwałtownie, tak, że miała ochotę zwinąć się w kulkę i zamknąć oczy. Kiedy już zaczęła myśleć, że nie zniesie więcej, ból i otumanienie zelżały, a w ich miejsce przyszło głębokie zmęczenie. Poczuła, jak Elias jedną ręką obejmuje jej ramiona, a drugą wsuwa pod kolana i unosi ją, przyciskając do swojej piersi. Spojrzała na niego opuchniętymi od płaczu oczami. Całe jej ciało zdrętwiało i odmawiało współpracy. Elias schylił lekko głowę, by na nią spojrzeć. Jego włosy zwisały luźno okalając twarz.
- Nie walcz z tym, najdroższa - powiedział. - Po prostu zaśnij.
Powieki Elle stawały się coraz cięższe, kiedy próbowała z nimi walczyć. Starała się skupić na gwieździstym niebie, chłodnym powietrzu, nawet biciu serca Eliasa.
W końcu nie miała wyboru i musiała się poddać, pozwolić ciemności pochłonąć swoje zmysły i wepchnąć się w objęcia snu. Wszystkim o czym mogła myśleć, chwiejąc się na granicy przytomności, był Mias. Jej serce przeszył nagły ból, gdy zrozumiała, że już nigdy go nie zobaczy.



Witajcie!
Na wstępie chciałam zaznaczyć, że powyższy tekst nie jest jeszcze poprawiony przez Betę ale... ah, uznałam że minęło już dostatecznie dużo czasu i nie mogłam już dłużej czekać nie dzieląc się z wami tym cudeńkiem :3
Tak więc za wszelkie błędy przepraszam, jednak w najbliższym czasie mam nadzieję wszystko będzie i tak poprawiane.

A wracając do tekstu... Wszystko zaczyna nabierać tępa :D 
Tak naprawdę to nie wiem co powiedzieć bo... Elias to Elias... (uzupełniłam stronę "postacie" o jego wizerunek i krótki opis) z jakiegoś powodu nie jest aż tak interesujący jak Mias, a jednak wciąż uśmiechałam się jak głupia podczas całej tej pierwszej sceny kiedy Elle nie wiedziała że Mias to nie Mias :P

Do napisania, mam nadzieję niedługo :D
( podejrzewam że w razie gdybym się ociągała, mogę liczyć na pewną osobę która chętnie przypomni mi o obowiązkach :3 )

EDIT: opowiadanie zostało poprawione. Głównie są to przecinki i kilka błędów stylistycznych :)

16 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za tłumaczenie. Jest tam trochę niewielkich błędów takich jak brak lub nadmiar liter w wyrazie.Już polubiłam Eliasa ^^ Czekam na dalsze tłumaceznie.

    Pozdrawiam i życzę dużo czasu wolnego :*
    ~Lucy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czas wolny i szkoła chyba się wykluczają :P
      Ale tak jak mówiłam, ten rozdział będzie jeszcze poprawiony wiec mam nadzieję, że wszystkie błędy znikną :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Hahaha! :D
      Moim też był :3

      Usuń
    2. u mnie się to zmienia tak często, że trudno nadążyć :P Ale powoli wraca mi zafiksowanie na punkcie tej historii :D

      Usuń
    3. to kiedy następne tłumaczenie?

      Usuń
    4. Hahahhaha! Nie wiem jeszcze... Muszę zacząć tłumaczyć kolejną część... ^^

      Usuń
  3. Hej tu kwiatek :) Czyżbyś miała na myśli mnie? Jeśli z następnym tłumaczeniem będziesz zwlekać tak długo, jak z tym, to obiecuję, że mój pies myśliwski Cię wytropi i dam Ci porządnego kopa! A tak na serio, to myślałam, że ta historia już nie wywołuje u mnie tych emocji, ale pomyliłam się. Magia ciągle jest :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde zaczynam się bać... chyba serio muszę się wciąć za to tłumaczenie :P
      Ja miałam chwilę przerwy od Miasa i Elle, teraz do nich wróciłam i... znów zakochałam się w ich świecie :3

      Usuń
    2. No, uważaj! Mój pies już wącha twoje skarpetki... XD

      Usuń
  4. No i nadal nic :( Codziennie wchodzę by zobaczyć czy coś wstawiłaś :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo się pojawi :) chcę po prostu skoczyć już wszystkie żeby dalej nie było już tak długich przerw.

      Usuń
    2. O-o-o :) I taka odpowiedź mi się podoba :D
      Powodzenia :)

      Usuń
  5. Nadal nic nie ma 😢😢😢

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy